podróże, wyprawy, relacje
ARTYKUŁYKRAJEGALERIEAKTUALNOŚCIPATRONATYTAPETYPROGRAM TVFORUMKSIEGARNIABILETY LOTNICZE
Geozeta.pl » Spis artykułów » Ameryka Północna » Dominikana
reklama
Agnieszka Małysa, Maja Walczak
zmień font:
Dominikana
Geozeta nr 11
artykuł czytany 31110 razy
Dziś jest święto narodowe na Dominikanie - dzień uniezależnienia się od Haiti. Mieszkańcy tłoczą się na głównej ulicy, zamkniętej dla ruchu, gdzie trwają pochody i militarne pokazy.

1 marca

Odczuwam nieustanne zmęczenie mimo 9 godzin snu. Ciągle daje o sobie znać różnica czasu. Nocujemy w małej wiosce rybackiej La Ciénaga na Półwyspie Pedernales. Hotel otworzono specjalnie dla nas. Cena po negocjacjach spada do 80 pesos za pokój. Na korytarzu palą się niebieskie i czerwone lampki. Wieczorem wszystkie pokoje są zajęte.
Zapoznajemy się z właścicielką - dwudziestoletnią Rosie, której mąż jest rybakiem. Rosie studiuje agronomię w pobliskim mieście oraz opiekuje się córeczką. Po godzinie rozmowy przychodzą jej rodzice i proszą o wzięcie dziewczyny do pokoju lub w inne ustronne miejsce - mąż akurat wypłynął na morze. Swoboda seksualna na Dominikanie jest oszałamiająca. Nasi koledzy nie korzystają z tej "okazji". Dostajemy też zaproszenie na miejscową zabawę w rytmach marenge. Jest to, oprócz salsy, tradycyjny rodzaj muzyki - tutaj każde dziecko zna podstawowe kroki, więc wywołujemy śmiech tańcząc po swojemu.

2 marca

Spacerujemy po wsi. Dzieci pokazują nas palcami, jesteśmy nie lada sensacją - przecież to "białasy". Z ogromnym zaciekawieniem oglądają naszą maszynkę do podgrzewania wody, uciekają na widok zapałek i benzyny.
Dzień targowy w La Ciénaga, schodzą się ludzie z okolicznych osad. Wszyscy zawzięcie dyskutują - przychodzą na targ, aby spotkać się z sąsiadami. W sprzedaży banany, ryż, pomarańcze, żywe kurczaki...
Nieco później, tego samego dnia, las podrównikowy - wilgotno, gorąco. Brakuje tchu przy podejściu pod górę. Znów mamy za mało wody. Ratują nas rosnące przy ścieżce soczyste, kwaskowate pomarańcze. Wędrujemy dalej. Po drodze spotykamy trzy niebezpieczne skolopendry. Zwijają się szybko po dotknięciu kijem.
Powrót do wioski. Pomagamy rybakom w wyciągnięciu łodzi na brzeg. Dzieciaki proszą "uno peso, seňor" z błagalnym wzrokiem. Cały czas obserwują nas podczas kąpieli w morzu.
Strona:  « poprzednia  1  [2]  3  4  5  następna »

górapowrót
podobne artykułyPrzeczytaj podobne artykuły
»  Byłam w raju
»  Odkrywanie wyspy
górapowrót
kursy walutkursy walut
[Źródło: aktualny kurs NBP]